Popularne posty

sobota, 12 grudnia 2015

Miniaturka 2

                   ,, Wspaniałe święta "

Oczami Narratora

W domu numer 12 przy Grimmund Place trwa zimny grudniowy poranek. Pan domu wraz z synkiem rozpalają w kominku, a jego żona wraz z córeczką gotują jedną z dwunastu potraw. Przed kominkiem stoi czteroosobowa kanapa i dwa pojedyncze fotele, a tuż za nimi na środku salonu znajduje się ubrana już choinka. Kiedy panowie już wykonali swoją robotę ukryli się pod peleryną niewidką i poszli do kuchni. Pan domu dotknął ramienia żony, a ta ściągnęła ją z niego mówiąc.

- Harry czy chcesz żebym dostała zawału? - powiedziała pani Potter.
- Oczywiście, że nie Hermiono. Kto by mnie wtedy całował. - powiedział pan Potter, po czym pocałował ukochaną.
- Fuujj. - powiedział James.
- Mów co chcesz James, ale gdyby nie to fuujj to nas tu by teraz nie było. - powiedziała Lili.
- Moja krew. - powiedziała Hermiona.

Lili ma 10 lat, a James 8 i są jak na razie jedynymi dziećmi małżeństwa Potterów. Harry i Hermiona są z nich bardzo dumni. Lili jest równie mądra jak Hermiona i już próbuje rzucać zaklęcia z pomocą mamy. Jeśli o Jamesa chodzi, to Harry ma plan żeby wytrenować syna na szukającego, ale młodemu Potterowi marzy się kariera pałkarza. W te święta jak co roku jadą do rodziców Hermiony. Dzieci kochają spędzać ten dzień z dziadkami Granger. Hermiona właśnie spakowała pudding czekoladowy, a Harry po cichu tak żeby dzieci nie widziały pakował prezenty do bagażnika. Lili zaszyła się w swoim pokoju i szuka prezentów dla najbliższych, które zrobiła w mugolskiej szkole. Hermiona się uparła, że póki Lili i James nie ukończą 11 lat będą się uczyć wiedzy poza magicznej. Harry oczywiście nie miał w tej sprawie nic do powiedzenia.

- Rodzinka! Do auta, bo się spóźnimy! - krzyknął Harry.
- Kotek saladyn czy mięta? - zapytała Hermiona pokazując sukienki.
- Mięta. - odpowiedział Harry. 
- Tato nie mogę znaleźć Krzywołapa. - powiedziała Lili.
- Czeka w aucie, a pismo o Quiddichu Jamesa też tam jest. Możemy już jechać? - powiedział Harry.
- Tak. - powiedzieli, po czym Hermiona poszła się przebrać i wyszliśmy.

Kwadrans później

- Tato daleko jeszcze? - zapytał James.
- James nie denerwuj taty. Nie widzisz, że kieruje. - odpowiedziała za mnie Lili.
- Dziękuję Lili. - powiedziałem.
- Mamo daleko jeszcze? - tym razem pytanie padło na Hermionę.
- Nie James, jeszcze tylko kwadrans. - odpowiedziała moja żona.
- A co to ten cały kwadrans? - zapytał James.
- Widzę, że nie uważałeś na matematyce Jamesie Syriuszu Potterze. Kwadrans to pojęcie określające dosłownie okres 15 minut. - Lili podała bratu dosłowną definicję.
- Nawet ja tego nie wiedziałem. - przyznałem się.
- Dlatego uparłam się żebyście chodzili do mugolskiej szkoły i dobrze zrobiłam. - powiedziała dumnie Hermiona.
- Mama ma racje, jestem najlepsza w klasie, a pani z biblioteki powiedziała, ze już wie kto dostanie dyplom najlepszego czytelnika. - powiedziała Lili.
- Chwalipięta, chwalipięta. - zaczął podśpiewywać James.
- Nie chwale się tylko opowiadam rodzicom o swoich osiągnięciach. - powiedziała Lili.
- Bardzo trafna uwaga Lili. - powiedziała Hermiona.

Kolejny kwadrans później 

- No to jesteśmy na miejscu rodzinka. - powiedziałem. 
- W końcu, już  nie mogłem wytrzymać tego dźwiandolenia Lili. - powiedział wychodzący z auta James.
- Przecież gadałam o Quiddichu. Kochasz ten sport. - powiedziała zamykająca drzwi Lili.
- W twoim wydaniu nawet Quiddich jest nudny. - powiedział James. 
- James przeproś siostrę za swoją wypowiedź. - powiedziała Hermiona.
- Przepraszam Lili. - powiedział James, a ja zadzwoniłem do drzwi domu moich teściów.

Po chwili uchyliły się i ujrzałem siostrę mojej żony. 

- Hej, wchodźcie. - powiedziała i nas wpuściła.
- A co ty tu robisz? Nie jesteś z Ronem u Weasleyów? - zapytała Hermiona.
- Ron uznał, że co roku jesteśmy u jego rodziców, to w tym zawitamy do moich. - odpowiedziała Victoria.
- Ciocia Vick. - powiedziała Lili.
- Aleś ty wyrosła malutka włosy masz po mamie tylko oczy jakieś inne. - powiedziała Victoria.
- Bo oczy mam po tacie, James to cały tata tylko oczy ma po mamie. - powiedziała Lili.
- Święta prawda. - powiedziałem.
- A ty Harry jak zawsze musisz się odezwać. - powiedziała Vick i przytuliła mnie na powitanie.
- Nic na to nie poradzę, taka natura. - powiedziałem i weszliśmy do środka.

Przywitałem się z teściami i poszedłem do Rona.

- Cześć stary. - powiedziałem i podałem Ronowi rękę, a on ją uścisną.
- Jak tam u ciebie? - zapytał.
- Rutyna, dzieciaki, szkoła, praca, dom i tak na okrągło. Bycie aurorem wykańcza. - odpowiedziałem.
- Rozumiem cię stary. - powiedział Ron.
- Chłopaki, chodźcie do stołu! - usłyszeliśmy głos Vick i Hermi dochodzący z jadalni, więc dołączyliśmy do pozostałych.

Tata Hermiony odczytał fragment z Biblii i zaczęliśmy składać życzenia. Na pierwszy ogień poszła Hermi, później dzieci, teściowie, Vick i Ron. Po dzieleniu opłatkiem zaczęliśmy jeść. Dzieci nie mogły się doczekać prezentów, więc Mikołaj przyszedł odrobinę wcześniej. Lili dostała upragnioną księgę zaklęć, a James nową miotłę wyścigową. Hermiona dostała ode mnie łańcuszek z serduszkiem, które się otwiera i jest w nim nasze wspólne zdjęcie. 



Ja od Hermiony dostałem części zapasowe do Błyskawicy. Reszta rodzinki również dostała upominki. O drugiej rano pojechaliśmy do domu. Dzieci już spały, więc musiałem je zanieść do pokoi. Kiedy już wykonałem zadanie postanowiłem dać Hermionie dodatkowy prezent. Zaniosłem ukochaną do naszej sypialni i położyłem ją na łóżku, po czym zaczęliśmy robić TO, ale tak żeby nie obudzić dzieci i nie wzbudzić ich podejrzeń. Lili i tak już za dużo wie na te tematy. Ja nie wiem czego oni uczą te dzieci w mugolskich szkołach i dlaczego tak wcześnie im to wpajają. W pewnym sensie to to rozumiem Lili urodziła się rok po ukończeniu przeze mnie i Hermionę Hogwardu. Powiem wam tylko tyle, że tej nocy nie zapomnimy nigdy, bo właśnie tej magicznej nocy poczęliśmy Rose i Syriusza Potterów.

sobota, 21 listopada 2015

Rozdział 8

                        ,, Dolina Godryka "

Tydzień później

Święto Duchów

Oczami Hermiony

Jestem z Harrym w Wielkiej Sali i czekamy na Runo i Draciny żeby im powiedzieć, że jedziemy do Doliny Godryka. Właśnie wchodzą.

- Co wy macie takie grobowe miny? - zapytał Ron.
- My? Zdaje ci się, musimy wam powiedzieć, że za chwilę ruszamy do Doliny Godryka Gryffindora. - odpowiedziałam.
- Odwiedzić grób moich rodziców i przy okazji zobaczyć jak trzyma się dom. Może dam radę go wyremontować. - dodał Harry.
- Przyznaj, że masz plany co do tego domu. - powiedział puszczając Harremu oczko Ron. 
- Nie, po prostu pomyślałem, że po skończeniu szkoły muszę gdzieś zamieszkać. Nie przesiedzę całego życia w domu Drusleyów. - powiedział Harry.
- No to spadamy, tylko nie zapomnijcie. - powiedziałam.
- Oczywiście. -  po tych słowach wypowiedzianych przez Giny teleportowałam siebie i Harrego do Doliny Godryka.
- To gdzie najpierw? - zapytałam.
- Na grób rodziców, a później do domu. - odpowiedział Harry.

Poszliśmy, więc najpierw na miejscowy cmentarz, gdzie zostali pochowani rodzice mojego ukochanego. Ten napis, nigdy go nie zapomnę. To było kiedy niszczyliśmy horkruksy. Ron od nas odszedł i postanowiliśmy udać się właśnie tu by rozwiązać zagadkę insygni. Harry mnie zawołał i kiedy pojawiłam się obok niego ujrzałam ,, Lili i James Potter, Lili ur. 30 stycznia 1960 James ur. 27 marca 1960, Oboje zm. 31 października 1981 ". Teraz uczyniłam to co ostatnio gdy tu byliśmy. Wyczarowałam wieniec z białych kwiatów. Harry zaś zaświecił znicze. Udaliśmy, więc pod dom, w którym niegdyś mieszkali Potterowie. Wyglądał strasznie, jakby przeszedł po nim huragan, a później jeszcze tsunami. 

- Da się go jeszcze uratować. Nie trzeba go budować od nowa bo bardzo dobrze się trzyma, nie zawali się. Załatwię ekipę jeszcze dzisiaj. - powiedział Harry.
- Hermiono mogę zadać ci pytanie? - zapytał.

Ja tylko pokiwałam głową na ,, tak ".

- Czy po zakończeniu szkoły zechcesz ze mną zamieszkać? - zapytał.

Zaniemówiłam, ja Hermiona Granger mam zamieszkać w jednym domu z Harrym Potterem. Wybawcą całego świata czarodziei. Rita pewnie już szuka na nasz temat jakiś ciekawych ploteczek do umieszczenia w Proroku Codziennym. No cóż ale Rita nie ma wpływu na moją odpowiedź jaką stało się jedno wielkie ...

- Tak Harry. - powiedziałam i rzuciłam się mojemu chłopakowi na szyję, a on nie oczekiwał ode mnie tylko czegoś takiego, więc sam postanowił przejść do konkretów i czule mnie pocałował.
- A rodzice? - zapytałam.
- Powiemy im na święta, po za tym już jesteś moja. - odpowiedział Harry.
- Mówiłem ci już, że jesteś najlepszym co mi się w życiu przytrafiło. - dodał i przyciągnął mnie do siebie.
- Nie. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. 
- To teraz to mówię. Hermiono Granger dzięki tobie czuję, że znów żyję, bo jesteś jedyną osobą kochającą mnie bezgranicznie, a ja czuję to samo do ciebie. - powiedział czule Harry.
- Wtedy w skrzydle szpitalnym kiedy spałaś. Powiedziałem ci, że jak skończymy Hogward to kupię nam dom w Londynie, ale czuję, że jeśli rodzice nam go zapisali to chcieliby żebyśmy tu zamieszkali, żyli i wychowywali nasze dzieci. - dodał.
- Jak to nam? - zapytałam zdziwiona, a Harry wyjął z kieszeni pergamin, po czym mi go podał.

Zaczęłam, więc czytać.


Dolina Godryka Gryffindora,10 października 1981 roku 

Testament 
Ja, James Potter, urodzony 27 marca 1960 roku w Dolinie Godryka Gryffindora wraz z żoną Lili Potter, urodzoną 30 stycznia 1960 roku w Londynie, na wypadek naszej śmierci cały posiadany majątek przekazujemy naszemu synowi Harremu Jamesowi Potterowi oraz wybrance jego serca Hermionie Jane Granger. 
James Potter
Lili Potter

Zamarłam, skąd rodzice Harrego wiedzieli, że będziemy razem, ale wiem, że to tu - gdzie wszystko się zaczęło będą dorastały nasze dzieci.

   ************************************
Hej kochani tu Hermi z kolejnym rozdziałem opowiadania o Harmionie. Mam nadzieję, że moja odnowiona wena jest podobna do tej dzięki, której na tym blogu pojawiły się pierwsze rozdziały tej historii. W kolejnym już 9 rozdziale nasza Harmiona pojedzie w odwiedziny do Andromedy Tonks i spotka się z Teddym Remusem Lupinem.
                                                       Wasza Hermi

czwartek, 12 listopada 2015

Rozdział 7

                             ,, Skleroza "
Następny dzień

Oczami Hermiony

Wielka sala


Siedzę jak zawsze obok Harrego i mam przed sobą talerz z owsianką. Harry mnie jak zawsze obejmuje. Ron i Luna dziś nie przyszli na śniadanie z nieznanego nikomu powodu, ale najdziwniejsze stało się na mugolozawctwie.

- Moi drodzy mamy nowego ucznia w klasie, który zdecydował się do nas dołączyć dość późno i sama byłam w szoku, ale no cóż. - powiedziała nowa nauczycielka tego przedmiotu pani Dickens.

Za nią pojawiła się postać dość wysokiego blondyna ubranego w szaty domu węża. 

- Draco Malfoy postanowił do nas dołączyć jako pierwszy ślizgon od ponad pół wieku. - dodała pani Dickens.

Draco usiadł obok Harrego od lewej strony, bo po prawej siedzę ja.

- Miło widzieć cię na tej lekcji stary. - powiedział Harry i podał rękę Draconowi.
- Tak, chciałbym bardziej poznać mugoli. Skoro się zresocjalizowałem pomyślałem, że warto by było coś o nich wiedzieć. Po za tym nie wiem o czym gadać z panem Weasley kiedy przyjeżdżam do Giny. - odezwał się Draco, po czym lekko się zaśmiał.
- Teraz będziesz miał, przerabiamy baśnie i bajki mugolskich pisarzy. Właśnie jesteśmy na Kopciuszku, pan Weasley na pewno się zainteresuje. - powiedziałam.

Po mugoloznactwie poszliśmy na zaklęcia, które minęły bardzo szybko i poszliśmy do Wielkiej Sali na obiad. Po Runo dalej ani śladu.

- Wie ktoś gdzie wcięło mojego wielce szanownego braciszka i jego dziewczynę? - zapytała Giny.
- Nie, na śniadaniu też ich nie było. - odpowiedziałam.

Nagle do Wielkiej Sali jak poparzeni wbiegli Ron i Luna.

- Gdzie wyście byli? - zapytał Harry.
- Ron dostał sklerozy i zapomniał jak się otwiera pokój życzeń. - odpowiedziała Luna.
- Ron, osiemnaście lat i już skleroza. - powiedział Draco, po czym cała nasza paczka wpadła w śmiech.

No oczywiście oprócz Rona.

- Przymknij się Malfoy ... znaczy, sorry jeszcze się nie przyzwyczaiłem, że jednak się nawróciłeś. - odezwał się Ron.
- Spoko, nic nie szkodzi. - powiedział Draco.
- Ron tylko nie miej sklerozy jutro, bo gramy mecz z Puchonami. - powiedział Harry i się zaśmiał.
- Bardzo śmieszne stary. - powiedział Ron, po czym sam dostał napadu śmiechu.

 ***************************************
Hej kochani z tej strony Hermi. Pamiętacie mnie jeszcze? Dodaję ten rozdział dopiero dziś i bardzo was przepraszam za taką przerwę. Niestety wena nie rośnie na drzewach. Obiecuję, że teraz rozdziały będą się pojawiały częściej. Do kolejnego.
                                             Wasza Hermi

niedziela, 12 lipca 2015

Rozdział 5

                 ,, Nie ładnie tak podsłuchiwać "

Następny dzień

Oczami Hermiony

- Harry nie rozumiem czemu oddałeś Płynne Szczęście Ronowi. - powiedziałam wtulona w ukochanego.
- Hermi odpowiedź jest jedna, bo ja już mam szczęście, szczęście całego świata i jesteś nim ty. A ten eliksir ... nie będę go potrzebował tak długo puki ty będziesz przy mnie kochanie. - powiedział Harry i mnie pocałował.
- Jesteś słodki, kochany i czuły to jest w tobie najlepsze. Kocham cię Harry. - powiedziałam.
- A ja myślałem, że najlepsze we mnie jest to, że nieziemsko całuję. - powiedział i poruszył brwiami.
- To też. - powiedziałam i pocałowałam Harrego.
- Nie uważasz, że Ron wykorzysta Płynne Szczęście na Owutemach. - powiedział Harry.
- No tak żeby mieć pewność, że zda. - powiedziałam.
- McGonagal powiedziała, że dostaniemy specjalne pióra, które nie pozwalają na ściąganie. - powiedział Harry.
- Ale one nie zadziałają, bo Ron nie będzie ściągał, tylko pod wpływem eliksiru. Sprytne, a w Slitherinie cenią spryt. - powiedziałam.
- Ty moja kochana złośnico. - powiedział Harry, po czym dał mi za razem delikatnego i namiętnego buziaka w usta.
- Jeśli taka ma być nagroda za bycie złośnicą to ja częściej nią będę. - powiedziałam pomiędzy oddawaniem pocałunków Harrego.
- A ja będę ci dawał nagrodę za to, że jesteś obok mnie. - powiedział Harry.

Oczami Rona

No ładnie się Potter i Granger tam bawią. Ja i Luna tak nie potrafimy w szkole. Nagle o coś walnąłem. Mam nadzieję, że nie słyszeli.

Oczami Hermiony

- Harry słyszałeś? - wyszeptałam.
- Tak, to pewnie Ron. Dajmy mu nauczkę. - powiedział szeptem.

Zaczęliśmy grać.

- Harry nie ... my nie możemy. - powiedziałam odpychając Harrego.
- Hermiona co się dzieje? - zapytał z czułością.
- Nie wiem jak ci to powiedzieć. - powiedziałam.
- Słowami kotek, słowami. - powiedział żartobliwie Harry.
- Pamiętasz u Durusleyów my ... - nie dokończyłam.
- Czy ty ... - powiedział Harry.
- Tak.- powiedziałam.
- Nie, to nie jest możliwe. Musisz je usunąć, ja go nie chcę. - powiedział ,, zszokowany " Harry.
- Harry to jest nasze dziecko, owoc naszej miłości. - powiedziałam udając, że płaczę.

Nagle i znienacka otworzyły się drzwi, za których wyszedł spanikowany Ron.

- Harry! Hermiona! Nie podejmujcie pochopnych decyzji! - powiedział z tą swoją spanikowaną miną.
- Szkoda, że nie widziałeś swojej miny. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Tak. - potwierdził Harry i też zaczął się śmiać.
- Czyli to tył tylko żart? - sparaliżowany ledwo wydukał.
- Tak. - powiedzieliśmy nadal się śmiejąc.
- Żadnej ciąży nie ma i decyzji o usuwaniu dziecka też. - powiedział już ocudzony.
- Owszem. - powiedzieliśmy ze śmiechem.
- Ale Harry ty to tak przekonująco mówiłeś. - powiedział Ron.
- Stary gdybyśmy byli w takiej sytuacji to bym powiedział ,, Hermiona poradzimy sobie, o nic się nie martw, będziemy kochać to dziecko tak jak siebie. " i otarł jej łzy. - powiedział Harry.
- Naprawdę? - zapytałam.
- Tak, naprawdę. - powiedział Harry.
- Zrobiliście nie w bambuko. - powiedział jeszcze nie do końca kumający co się właśnie stało Ron.

                         ************
I tak oto Harmiona zrobiła Rona w bambuko. Oto piąty już rozdział z opowiadania o Harmione. Już tyle wyświetleń bloga. Jesteście wspaniali. 
                                                               
                                                        Wasza Hermi

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Rozdział 4

  ,, Nie potrzebuję eliksiru żeby być szczęśliwy "

Tydzień późnej

Oczami Hermiony

Wypuścili już mnie ze skrzydła szpitalnego i siedzę właśnie z Harrym w wielkiej sali i jemy śniadanie. 

- Pierwsze zaklęcia, to już chyba tradycja. - powiedział Harry.
- Nie narzekaj Harry, tylko się ciesz, że Dumbeldor opóźnił nam Owutemy. - powiedziałam.
- Racja, ale ty się nie cieszysz. - powiedział.
- Cieszę, nie widać. - powiedziałam i mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Myślisz o tym, że nie zdasz. - powiedział Harry.
- Kotek mój bogin to McGonagal, która mówi mi, że nie zdałam. Jasne, że się tym martwię. - wyznałam.
- Nie masz się czym martwić, uczyłaś się na Owutemy już na trzecim roku. - powiedział Harry.
- A wiesz, że masz rację. Przeczytałam każdą książkę ze szkolnej biblioteki. - powiedziałam.
- I przyrządziłaś eliksir wielosokowy na drugim roku. - powiedział Harry.
- Nawet mi o tym nie przypominaj, miałam twarz kota i ogon. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- I taką roześmianą i szczęśliwą Hermionę mogę oglądać bez końca. - powiedział Harry i mnie pocałował.
- Siema gołąbki. - powiedział siadający Ron wraz z Luną.
- Ron ile razy ci już mówiłam, że gołąbki to może twoja mama zrobić. - odezwała się Luna.
- Ach gołąbki pani Weasley ... pycha. Jak ja dawno ich nie jadłem. - powiedział Harry i się oblizał.
- A ja moja kuchnia ci nie odpowiada. - powiedziałam.
- Odpowiada, odpowiada. - powiedział Harry.
- No to idę na praktyki do pani Weasley. - powiedziałam.
- A ja z Hermioną. - powiedziała Luna.
- No Harry to teraz tylko do jubilera po pierścionki. - powiedział Ron.
- Co racja to racja Ronaldzie, ale to dopiero jak się upewnimy, że się czegoś nauczyły. - powiedział Harry z uwodzicielskim uśmieszkiem.
- Jesteście okropni, wiecie? - powiedziała Luna.
- Wiemy. - powiedzieli chórem.
- Zobaczymy co powiedzą po ślubach. - powiedziałam.
- A czy ktoś coś mówił o jakichś ślubach. - powiedział Ron.
- Ty serio jesteś okropny Ronaldzie. - powiedziałam.
- I jest mi z tym dobrze. - powiedział Ron.
- Luna weź mu ode mnie przywal. - powiedziałam.
- Sie robi oberwie jeszcze za rano. - powiedziała Luna i zaczęła gonić Rona.

Ja i Harry zaśmialiśmy się pod nosem i nagle odezwał się mój ukochany.

- Idziemy za zaklęcia, czy chcesz popatrzeć jak Luna zabija Rona?
- Wiesz chyba wolę przy tym nie być. - powiedziałam.
- No to zapraszam na zaklęcia panno Granger. - powiedział Harry wstając i podał m rękę.
- Z panem to nawet na wagary panie Potter. - powiedziałam, po czym się zaśmiałam i podałam Harremu rękę.

Wtuleni w siebie wyszliśmy z wielkiej sali i poszliśmy na zaklęcia.

Długo później

Ostatnia lekcja - Eliksiry

Oczami Harrego

No w końcu ostatnia lekcja na dzisiaj, czyli eliksiry. Jak miło ze strony Profesora Dumbeldora i Profesor McGonagal, że najgorsze zostawili nam na koniec. Usiadłem z Hermioną w ławce, a Snape zaczął to swoje dźwiandolenie bez, którego nie mogę zostać aurorem.

- To klaso jest Felix Felicis znany też jako ... - powiedział, a Hermiona podniosła rękę.
- Tak panno Granger. - udzielił jej głosu.
- Płynne Szczęście. - powiedziała.
- Zgadza się. 10 punktów dla Gryffindoru, a jego działanie wyjaśni nam pan Potter. - powiedział Snape.
- Po jego wypiciu sukces w każdej dziedzinie jest gwarantowany. - powiedziałem.
- Tak, i kolejne 10 puntów dla gryfonów. - powiedział Snape.
- Ten kto przyrządzi dla mnie eliksir prawdy dość dobry dostanie w nagrodę fiolkę Feliks Felicis. - powiedział i wzięliśmy się do roboty.

Potem

- No mamy zwycięzcę, Harry Potter. - powiedział Snape.

W klasie rozbrzmiały oklaski, a ja wszedłem na podium.

- Profesorze nie przyjmę nagrody. - powiedziałem.
- Dlaczego? - zapytał Snape.
- Dlatego, że nie potrzebuję eliksiru by być szczęśliwy. Mam już to czego mi trzeba do szczęścia. - powiedziałem.
- No dobrze, to możesz go dać dowolnej osobie. - powiedział Snape i podał mi fiolkę, a ja zszedłem i podałem ją Ronowi mówiąc.
- Tobie bardziej się przyda stary.
                      
                             *********
No cześć tu Mionka z czwartym już rozdziałem opowiadania o Harmionie. Nie mam co się rozgadywać, więc powiem tylko jesteście świetni.
          
                                                     Wasza Hermi

niedziela, 28 czerwca 2015

Rozdział 6

                          ,, Wycieczka do Hogsmesade "

Tydzień później

Oczami Hermiony

Dzisiaj wycieczka do Hogmesade. Ja i Harry oddaliśmy pozwolenia już tydzień temu. Na pierwszy ogień idzie miodowe królestwo, a później idziemy do wrzeszczącej chaty, która jak się okazało wcale nie była nawiedzona. To tylko profesor Lupin znosił tam swoje przemiany w wilkołaka. Po co tam idziemy? Tego to już nie mogę zdradzić. Potem razem z Ronem, Luną, Giny i Draco wybieramy się na Kremowe Piwo i wracamy do zamku, ale nie wiem czy po drodze szanownemu panu Potterowi przypadkiem nie odwali. 

- Hermi widziałaś gdzieś moją koszulę w kratkę? - zapytał Harry.
- W kufrze kotek. - odpowiedziałam.

Jeju już się zachowujemy jak małżeństwo, a co dopiero będzie po ślubie. 

- I jak. - zapytał pokazując się w tym.



- No pięknie panie Potter. - powiedziałam.
- A pani panno Granger ma zamiar iść w szlafroku? - zapytał Harry.
- Bardzo śmieszne. - powiedziałam i poszłam się ubrać. 

Kwadrans później

- To teraz panie Potter się podobam. -  powiedziałam.



- Oczywiście, mógłbym panią schrupać. - powiedział Harry i mnie pocałował.
- No to idziemy, bo już pewnie na nas czekają. - powiedziałam i wtulona w Harrego skierowałam się do głównego holu, gdzie spotkaliśmy Rona i Lunę.
- Harmiona gotowa? - zapytał Ron.
- Kto?- zapytaliśmy ( ja i Harry).
- Harmiona - Harry i Hermiona daje nam Harmiona. Nazwa waszej pary i połączenie waszych imion. - powiedziała Luna. 
- Kto to wymyślił? - zadaliśmy kolejne pytanie.

Tak z ciekawości.

- W sumie to początkową wersją było Harymiona i to był pomysł Deana Thomasa, a później Giny i Draco podrasowali to do obecnej postaci. - powiedział Ron.
- No Harry, masze połączenie brzmi całkiem nie źle. - powiedziałam.
- Racja Mionka. - powiedział Harry.
- No dobra zbieramy się. Draciny dołączy do nas w Miodowym Królestwie. - powiedziała Luna.
-  A wy jaką macie nazwę? - zapytałam.
- A o tym jeszcze nie myśleliśmy. - powiedział Ron.
- Luno ... NIE! O już wiem! Runo. - powiedział Harry.
- Runo, całkiem nieźle tyle, że to babskie imię. - powiedział Ron.
- A co? Wolisz Luno? - zapytał sarkastycznie Harry.
- Niech już zostanie Runo. - powiedział zrezygnowany Ron.

W Miodowym Królestwie

Oczami Harrego

- Serduszko dla mojego serduszka. - powiedziałem
i podałem Hermionie dużego lizaka w kształcie serca.
- Oooo, jesteś kochany. - powiedziała Miona i dała mi słodkiego buziaka w usta.
- Takie nagrody to tylko od ciebie. Twoje pocałunki są słodkie jak miód. - powiedziałem i oddałem pocałunek.
- Harry pochlebiasz mi. - powiedziałam.
- To idziemy do wrzeszczącej chaty? - zapytał.
- Tak, Runo i Draciny nas dogonią. - odpowiedziałam.

Pod wrzeszczącą chatą


- Jak wiadomo że tu nie straszy od razu jest piękniej. - powiedział Harry.
- Masz rację. - powiedziałam i mocniej wtuliłam się w tors ukochanego.
- Mam pomysł. - powiedział Harry z miną jakby właśnie wymyślił kremowe piwo.
- Zamieniam się w słuch panie Potter. - powiedziałam.
- Może by tak posprzątać Wrzeszczącą Chatę i zrobić w niej miejsce spotkań Gwardii Dumbeldora i W.E.S.Z. - powiedział Harry.
- Świetny pomysł. - powiedziałam.
- Ej Harmiona idziecie na kremowe piwo?! - usłyszeliśmy krzyk Draco.
- Już idziemy! - krzyknął Harry.
- Dopiero przyszliśmy. - powiedziałam.
- Nie wiem jak ty, ale wolę iść teraz niż później być przesłuchiwany w dormitorium. - powiedział Harry.

- Racja. - powiedziałam.

                              *********
Hej tu Miona i szósty rozdział opka o Harmionie. Do kolejnego.
                                                         Wasza Hermi

sobota, 27 czerwca 2015

Rozdział 3

        ,, Ty jesteś ważniejsza od Quiddicha. "

3 tygodnie później

W Hogwardzie

Oczami Hermiony

Jesteśmy już 2 tygodnie w Hogwardzie. Po drugiej bitwie o Hogward postanowiliśmy wrócić do szkoły na ostatni rok. Mówiąc postanowiliśmy mam na myśli Harrego, mnie i oczywiście Rona. Chociaż z Ronaldem było ciężej niż z Harrym udało mi się go przekonać. Jesteśmy teraz w wielkiej sali i jemy śniadanie. Ja oczywiście siedzę obok Harrego, a Ron obok swojej dziewczyny Luny z Ravenclawu. Harry bawi się moimi włosami, a Ron włosami Luny.

- Jak bliźniaki. - powiedziała Luna.
- Racja. - powiedziałam.
- Wcale, że nie. - powiedzieli razem chłopaki.
- Nawet razem mówicie. - powiedziałam.
- A ty niby skąd wiesz co robią bliźniaki? - zapytał Ron.
- Jakbyś nie wiedział Ronaldzie to mam siostrę bliźniaczkę o imieniu Emma. Tyle, że ona w pełni jest mugolką. - odpowiedziałam.
- Skoro wygląda tak samo jak Hermiona to pewnie jest całkiem niezła. - zażartował Ron.
- Bardzo śmieszne Ronaldzie. Em zawsze była na luzie, a to ja byłam wiecznie ta oczytana. W sumie po tym nas rozróżniają. - powiedziałam.
- Cześć wszystkim. - nagle obok nas usiadła Giny ... z Draco?!? 
- No, no, no siostra Dracon Malfoy. Czyżby eliksir miłosny. - ten Ron ma coś dzisiaj z żartami, normalnie jeden za drugim.
- Tak się składa Weasley, że sam poprosiłem twoją siostrę o chodzenie z własnej i nie przymuszonej woli. Szczerze pokochałem ją od pierwszego wejrzenia. - powiedział Draco.
- Harry ty też mógłbyś czasami prawić Hermionie komplementy i być bardziej opiekuńczy. Jeszcze nigdy tego nie widziałam i nie słyszałam. - powiedziała Giny.
- My w sumie też. - powiedzieli Ron i Luna.
- Ja nie prawie swojej dziewczynie komplementów?  Ja się nie opiekuje Hermioną? Ron i Luna widzieli w pociągu jak ją do siebie tuliłem jak spała i trzymałem na kolanach, a po za tym jest moim skarbem. Kocham ją jak nikogo innego, skoczyłbym za nią w ogień i gdyby było trzeba zginąłbym w jej obonie. - Harry wygłosił swoją mowę.
- To było piękne Harry. -  powiedziałam i pocałowałam ukochanego, a w całej sali było słychać oklaski i gwizdy.

Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami. Poczułam, że opadam, ale ktoś mnie złapał. Znam te objęcia, bo znalazłam się w ramionach Harrego.

Oczami Harrego

Jezu Hermiona zasłabła. Trzymając ukochaną podniosłem ją z ławki i zaniosłem do skrzydła szpitalnego. Tuż po wejściu zauważyłem panią Pomfrey, która od razu do nas podeszła.

- Panie Potter co się stało? - zapytała.
- Hermiona zasłabła w wielkiej sali. - odpowiedziałem.
- Proszę położyć pannę Granger na drugim łóżku. Zaraz ją zdam, a pan niech idzie na mecz. - powiedziała pani Pomfrey.

Wykonałem jej polecenie w części i powiedziałem.

- Zostanę z Hermioną. Rozumie pani, boję się o nią. - powiedziałem.
- Dobrze, po badaniu powiadomię panią Hooch, że dzisiaj nie wystąpisz. - powiedziała pani Pomfrey i zbadała Hermionę.
- I co? - zapytałem z troską w głosie. 
- Organizm panny Granger jest bardzo osłabiony. Kiedy się obudzi podamy jej coś na wzmocnienie i zostawimy na obserwacji żeby sytuacja się nie powtórzyła. - powiedziała pani Pomfrey.
- Dziękuję. - powiedziałem, po czym usiadłem na krześle obok łózka Hermiony , chwyciłem jej dłoń i dodałem.
- Hermi obiecuję, że jak skończymy Hogward to kupimy sobie dom w Londynie. Taki jaki sobie wymarzysz i będziemy żyć razem z naszymi dziećmi. Powiem ci w sekrecie, że marzy mi się dwójka, chłopiec i dziewczynka.

Pół godziny poźniej

Nagle poczułem, że Hermiona ścisnęła moją dłoń i po chwili otworzyła oczy.

- Harry co się stało? Dlaczego jestem w skrzydle szpitalnym? - zapytała.
- Zasłabłaś na śniadaniu, pani Pomfrey powiedziała, że jesteś bardzo osłabiona i zostawi cię na obserwacji. - opowiedziałem.
- A ty czemu nie jesteś na meczu?- zadała kolejne pytanie.
- Kochanie, ty jesteś ważniejsza od Quiddicha. - powiedziałem, po czym pocałowałem Hermionę w rozpalone czoło.

                            *********
No siemka tu znów Hermi i dziś z trzecim rozdziałem opowiadania o Harmionie. Mam nadzieję, że rozdziały się wam podobają, bo będą się pojawiały coraz częściej niż One Party, One Shoty i Miniaturki. Do kolejnego.
                                                       Wasza Hermi
                                          

czwartek, 25 czerwca 2015

Rozdział 2

                                     ,, Bliźniaczka gwiazdy "

Następny dzień 

Oczami Hermiony

Wstałam dziś bardzo wcześnie. Może dlatego, że nie mogę się doczekać kiedy Harry znów będzie mnie trzymał w objęciach. 

- Cześć babciu. - powiedziałam i usiadłam obok 83 latki.
- Hermiona, wnusiu wyspałaś się? - zapytała babcia.
- Tak, a ty jak się czujesz? - powiedziałam.
- Nie przejmuj się starą babcią i zajmij się tym swoim Harrym. - powiedziała babcia.
- Babciu ty i Harry jesteście na mojej liście na 1 miejscu razem i nic tego nie zmieni. - powiedziałam, dałam babci buziaka w policzek i wyszłam w stronę domu Drusleyów.

Zapukałam do drzwi, które otworzył Dudley.

- Hej, ja do Harrego. - powiedziałam.
- Jasne drugie drzwi na lewo na piętrze. - powiedział kuzyn mojego ukochanego, a ja skierowałam się do pokoju Harrego.

Zapukałam do drzwi, które otworzył mój chłopak.

- Zapraszam milejdi. - powiedział i mnie wpuścił.
- Stęskniłam się. - powiedziałam.
- Ja też i to aż za bardzo. - powiedział Harry i zaczął mnie całować.

Oddając każdy pocałunek ukochanego co raz bardziej brakowało nam przestrzeni, więc zaczęliśmy osłaniać części naszych ciał. Dopiero po chwili zrozumiałam co się dzieje. Gwałtownie odepchnęłam ukochanego i powiedziałam.

- Harry ja ... nie jestem jeszcze ... gotowa.
- Nie, to moja wina, przepraszam Hermi. Za bardzo się śpieszyłem z tym krokiem. - powiedział Harry.
- Kocham cię, ale to jeszcze nie ten moment, po za tym na dole będzie słychać jak się kochamy. - powiedziałam.
- Czyli o to chodzi, przynajmniej słyszeliby jak bardzo jesteś dla mnie ważna i jak mocno cię kocham. - powiedział Harry.
- To może kontynuujmy? - zaproponowałam.
- Bardzo chętnie. - powiedział Harry i zaczęliśmy kończyć to co zapoczątkowaliśmy, ale chyba nie jest dane nam tego zakończyć.

W połowie zadzwonił mój telefon.

- Kotek, muszę odebrać, to pewnie babcia. - powiedziałam między pocałunkami.
- No dobrze. - zgodził się. 

Wzięłam telefon do ręki. Nie myliłam się, to babcia.

H: Co się stało babciu?
B: Hermiona włącz szybko z Harrym telewizor na kanał 12.
H: Ok.

- I co chciała? - zapytał ubierający spodnie Harry.
- Mamy włączyć telewizor na kanał 12. Nie wiem o co jej chodzi. - powiedziałam i ubrałam stanik oraz bluzkę, a Harry włączył telewizor.

Usiedliśmy wygodnie na kanapie, wtuliłam się w ukochanego i zaczęliśmy oglądać.

- A to i na czerwony dywan wchodzi wcześniej wspominana Emma Granger. Emma zagrała w filmie ,, Never give up ", którego dzisiaj świadkami premiery jesteśmy. Właśnie do nas podchodzi. Pora na mały wywiad z siedemnastoletnią gwiazdą. - powiedziała prezenterka, a ja osłupiałam.

Emma - moja młodsza siostra bliźniaczka Emma. Ja dostałam magiczną moc, a ona dar aktorski.

- Emma Granger? Wyglądacie identycznie! To twoja siostra? - zapytał zdziwiony Harry. 
- Tak, dokładniej młodsza siostra bliźniaczka. Ona ma talent aktorski, a ja moc. - powiedziałam.
- Emmo kogo chciałabyś pozdrowić dzisiaj z czerwonego dywanu? - prezenterka zadała Emmie pytanie.
- Moją babcię, rodziców i siostrę Hermionę. Już nie długo się zobaczymy siostrzyczko i znów nas pomylą. - powiedziała Em.
- Chodzę z siostrą bliźniaczką gwiazdy mugoli. - powiedział Harry.
- Co ja mam powiedzieć. Jestem dziewczyną wybrańca. - powiedziałam.
- No to jesteśmy kwita. - powiedział Harry i mnie pocałował.

                             ********
Cześć tu znów Hermi i tym razem mama dla was drugi już rozdział z opowiadania o Harmionie. Rozdział trzeci jest w trakcie pisania, więc nie długo pewnie go opublikuje. 
                                                  Wasza Hermi

niedziela, 21 czerwca 2015

Rozdział 1 - Nowe opowiadanie o Harmionie

                        ,, Nie cieszysz się? "

Oczami Narratora

Kolejne wakacje na Privet Drive 4. Dla Harrego Pottera to już norma. Wujostwo traktuje go w końcu jak człowieka, a nie zwierzę. Młody Potter nawet dogaduje się z Dudleyem. Jego dziewczyną jest Hermiona Granger, której babcia mieszka na przeciwko Druslyów. 

Oczami Hermiony 

Pomyślałam, że skoro przyjechałam do babci na cały tydzień przed rozpoczęciem roku, to może odwiedzę Harrego. Tak się za nim stęskniłam. Zadzwoniłam do drzwi domu Drusleyów, które otworzyła chyba ciotka Harrego.

- Dzień dobry, jest Harry? - powiedziałam.
- Nie, nie ma go. Poszedł z kuzynem do sklepu, ale za chwilkę powinni wrócić. Zapraszam. - powiedziała i mnie wpuściła.

Mają bardzo miły dom. Ja i Harry musimy kiedyś mieć podobny. Zaprosiła mnie do salonu i usiadłyśmy razem na kanapie.

- Jesteś przyjaciółką Harrego z Hogwardu? - zapytała.
- W sumie to jestem kimś więcej niż tylko jego przyjaciółką. - powiedziałam.
- Harry nic nie mówił, że ma dziewczynę. - powiedziała.
- Może nie było okazji. - powiedziałam.
- A jak masz na imię? - zapytała.
- Hermiona, Hermiona Granger, pewnie kojarzy pani moją babcię. Mieszka na przeciwko. - odpowiedziałam.
- Hermiona no tak Harry ciągle o tobie mówi. Więc jesteś wnuczką Emmy. Nie do wiary jest moją przyjaciółką. - powiedziała.
- No tak ja się nie przedstawiłam Petunia Drusley Evans. - dodała.
- Miło mi. Jest pani siostrą mamy Harrego prawda? - powiedziałam.
- Tak, chociaż nie miałyśmy zbyt dobrego kontaktu. - powiedziała.
- Ciociu wróciliśmy!! - usłyszałam głos Harrego, który po chwili był już w salonie z Dudleyem.
- Stęskniłam się za tobą. - powiedziałam, wstałam z kanapy i przytuliłam się do Harrego.
- Kotek co tu robisz? - zapytał.
- Przyjechałam na miesiąc do babci, mieszka na przeciwko. Nie cieszysz się, że mnie widzisz? - powiedziałam.
- Oczywiście, że się cieszę, ale myślałem, że pojechałaś z rodzicami do Madrytu. - powiedział.
- Wolałam przyjechać do babci, bo wiedziałam, że mieszkasz na przeciwko. - powiedziałam.
- Nawet nie wiesz jak cię kocham. - powiedział i mnie pocałował.
- To my pójdziemy rozpakować zakupy, a wy zakochani idźcie na spacer. - powiedziała pani Petunia i wzięła od Harrego torby, a my wyszliśmy z domu.

Idziemy chodnikiem, ja wtulona w Harrego. 

- A tak serio to przyjechałaś, żeby więcej nie cierpieć przez rozłąkę, prawda? - zapytał.
- Tak, kocham cię Harry. - powiedziałam, a Harry wbił się w moje usta.
- A co zrobimy na święta? - zapytał.
- Moi rodzice już cię zaprosili. - opowiedziałam.
- Za tydzień do szkoły, to już ostatni rok w Hogwardzie. - dodałam po chwili.
- Tak, Hermiono mam pytanie? - powiedział.
- To mów. Co cię trapi? - powiedziałam.
- Czy pójdziesz ze mną w dzień przed Halloween do Doliny Godryka Gryffindora? - zapytał.
- Oczywiście, że pójdę. Chcesz odwiedzić rodziców? - powiedziałam.
- Tak, bardzo mi ich brakuje. Jedyną osobą, która kocha mnie od początku jesteś teraz ty. Kocham cię Hermiono i jesteś całym moim życiem. - powiedział Harry, po czym wbił się w moje usta.

Oddałam pocałunek, a Harry powiedział:

- Lepiej już wracajmy, bo zaczną myśleć, że robiliśmy nie wiadomo co.
- Racja. -zgodziłam się.

Po kwadransie byliśmy już na miejscu.

- To widzimy się jutro. - powiedział Harry i pocałował mnie na pożegnanie.

                                *******
Hej z tej strony Hermiona Potter i dzisiaj z pierwszym rozdziałem opowiadania o Harmione. Nie długo kolejne. Trzymajcie się kochani.

                                                        Wasza Hermi

sobota, 6 czerwca 2015

Miniaturka 1

,, Rodzice "

Oczami Narratora

Wszyscy znają chyba parę zwaną Harmioną. Połączenie Pottera i Granger stało się w Hogwardzie stało się tak popularne, że zaczęły krążyć wokół nich coraz rozmaitsze plotki, które zwykle były wymysłami innych uczniów. Ale ta, która okaże się prawdą diametralnie zmieni ich życie. Czy sobie poradzą? 

Oczami Rona

Susan mi powiedziała, że Hermiona jest w ciąży z Harrym. Czy ja jej wierzę? Sam tego nie wiem. 

Oczami Hermiony

Obudziłam się w pokoju życzeń obok mojego ukochanego. Sama dobrze nie wiem co się działo tydzień temu, bo w połowie uciął mi się film. Zdaje mi się, że wypiliśmy za dużo kremowego piwa. A co jeśli my?! Nie, Hermi spokojnie na pewno tego nie zrobiliście. Może Harry coś pamięta?

Oczami Harrego

Kiedy się obudziłem moja królowa już nie spała, tylko siedziała na brzegu łóżka. Zbliżyłem się do niej i dałem jej buziaka. 

- Witaj kochanie, jak się spało? - powiedziałem.
- Dobrze, bo obok ciebie. Mam pytanie. - powiedziała Hermiona.
- Wal śmiało Mionka. - powiedziałem.
- Czy my wtedy ... no wiesz? - zapytała nie pewnie Hermiona.
- Nie wiem tamtego dnia, w połowie urwał mi się film. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Harry, a co jeśli jednak i ... - powiedziała zapłakana Hermiona.

Usiadłem obok Hermiony, przytuliłem ją do siebie i powiedziałem łagodnym głosem.

- Jeśli jednak tak, to będę się wami opiekował najlepiej jak tylko potrafię. Ono i ty będziecie mieli wszystko czego zechcecie. 
- A co z Hogwardem? - zapytała zapłakana Hermiona.
- Kiedy już będziemy pewni to porozmawiam z Dumbeldorem, a teraz już nie płacz. Nie znoszę patrzeć jak jesteś smutna i zapłakana. - powiedziałem i otarłem ukochanej łzy.
- Kocham cię Harry. - powiedziała Miona.
- Ja ciebie też słonko. To idziemy na śniadanko? - powiedziałem.
- Tak. - po odpowiedzi Hermiony ubraliśmy się i skierowaliśmy do wielkiej sali żeby zjeść śniadanie.

Przy stole Gryffindoru czeka już na nas Ron i jego dziewczyna Luna.

- Cześć. - powiedziałem razem z Hermioną siadając przy stole.
- Hej, mam pytanie. To co mówią to prawda? - powiedział Ron.
- A co wymyślili tym razem? - zapytałem nakładając sobie owsianki i wziąłem łyka wody, ale po wypowiedzi Rona zacząłem tego żałować.
- Mówią, że Miona jest z tobą w ciąży. - powiedział.
- Nie no coś ty! Chyba ktoś ma coś z głową! Mogę się złożyć, że tym kimś jest nie kto inny jak Malfoy! - powiedziała Hermiona.  
- Hermi co ty taka nerwowa ostatnio? - zapytał Ron.
- Sama nie wiem co się ze mną dzieje. - powiedziała Hermiona i nagle wybiegła z sali.

Szybko wstałem i pobiegłem w tą samą stronę co ona. Weszła do łazienki, a ja za nią. Otworzyła drzwi do toalety, ale ich nie zamknęła. Zaczęła wymiotować, więc przytrzymałem jej włosy. Kiedy już przestała powiedziała zapłakana.

- Chyba to jednak prawda. Jestem w ciąży.
- Kochanie mówiłem ci już rano, że się wami zaopiekuję. Będziecie mieli wszystko, a teraz chodźmy do pani Pomfrey żeby się upewnić na 100%, a później pójdziemy do Dumbeldora. - powiedziałem.
- Dobrze Harry. - powiedziała Hermiona.

Kilka minut potem

U pani Pomfrey

- No cóż wygląda na to, że wasze przypuszczenia się sprawdziły. Panna Granger jest w ciąży. Mam zawiadomić profesora Dumbeldora, czy do niego pójdziecie? - powiedziała pani Pomfrey.
- Mamy zamiar do niego iść. - powiedział Harry.

Ciut później

W gabinecie Dumbeldora

- Harry, Hermiona co was do mnie sprowadza dzieci? - zapytał Dumbeldor.
- My właśnie w sprawie dzieci do pana przychodzimy. Tydzień temu nie do końca byliśmy przy zmysłach i stworzyliśmy nowe życie. - powiedziała Hermiona dotykając swojego brzucha.
- Na brodę Merlina, to wspaniała wiadomość. Kiedy panna Granger urodzi będziecie mogli jednocześnie zamieszkać w pokoju życzeń, opiekować się dzieckiem i tam się uczyć, bo oboje jesteście świetnymi uczniami. - powiedział profesor Dumbeldor. 

Jego wypowiedź zdziwiła mnie i Hermionę. Nie spodziewaliśmy się czegoś takiego z jego strony.

4 miesiące później 

Oczami Narratora

Harry i Hermiona siedzą w salonie w pokoju życzeń. Hermiona oparta o ukochanego z całkiem już widocznym brzuszkiem. Właśnie zastanawiają się nad imieniem dla ich córeczki.

- Ja myślałam o Lili Emmie. - powiedziała Hermiona.
- Bardzo ładnie, skąd ten pomysł? - powiedział Harry.
- Lili po twojej mamie, a Emma po mojej babci. - powiedziała Hermiona.

5 miesięcy później

Kiedy Harry był na zajęciach z transmutacji Hermiona zaczęła rodzić. Potter szybko ruszył do skrzydła szpitalnego by być przy ukochanej. Po 3 godzinach na świat przyszła Lili Emma Potter. No w sumie jeszcze nie Potter, ale ...

- Kochanie chcę cię zapytać o bardzo ważną rzecz tu przy naszej córce - owocu naszej miłości. Hermiono Jane Granger czy zostaniesz moją żoną? - zapytałem i uklęknąłem.
- Oczywiście Harry. - powiedziała Hermiona.

4 lata później

Harry i Hermiona Ptterowie wraz z Lili mieszkają na Grimmund Place i żyją bardzo spokojnie. Lili Emma Potter przez dwa lata była wychowywana w Hogwardzie, po czym wraz z rodzicami się przeprowadziła.

                               THE END

****************************************
No to tym razem miniaturka chociaż długością przypomina mi One Parta. Nie wiem co napiszę kolejnym razem, ale mam nadzieję, że wam się spodoba tak samo jak poprzednie. 

                                                         Wasza Hermi

One Part - ,, Wyznanie na błoniach "

Oczami Narratora

Peron 9 i 3/4 na dworcu King's Cross w Londynie to miejsce, w którym 6 września co roku gromadzi się nie mały tłum dzieci w wieku 11 lat i powyżej by odwiedzić Szkołę Magii i Czarodziejstwa w Hogwardzie. Hermiona, Harry i Ron wchodzą właśnie do Ekspresu Hogward żeby rozpocząć 5 rok nauki. Usiedli jak zawsze razem w przedziale i zaczęli opowiadać o swoich wakacjach.


- Ja i rodzice siedzieliśmy całe wakacje w domu. Chcieliśmy się nacieszyć. - powiedział Harry.

- Ja byłem u Charliego w Rumuni. - powiedział Ron.
- Ja z rodzicami byłam w Warszawie. Wspaniałe miasto z bogatą historią. - powiedziała Hermiona.
- A ty Hermi tylko o nauce. - powiedział Harry.
- Nie uczyłam się tylko poznawałam historię. - powiedziała Hermiona.
- Cała Hermiona. - powiedział Ron.
- I taką ci lubimy i kochamy. - powiedział Harry.
- Dzięki chłopaki. - powiedziała Hermiona.

Nagle do przedziału wszedł wszedł Malfoy i ekipa.


- O okularnik, rudzielec i szlama. Jak tam wakacje? - powiedział Draco.


Harry na samo słowo ,, szlama " wstał, wyjął różdżkę i skierował ją w stronę Malfoya.


- Jak jeszcze raz nazwiesz Hermionę szlamą to napuszczę na ciebie Hardodzioba i osobiście pomogę mu w odcięciu twojej ręki. - powiedział wkurzony Harry.

- Myślisz, że się ciebie boję Potter. - powiedział Draco.
- Powinieneś Malfoy, bo dwa razy nie będę powtarzał! - krzyknął Harry.
- Uuuuu już się boję, że on mnie zabije. Mamo! A gdzie twoja mamusia Potter? O już wiem, nie pomoże ci, bo została w Londynie. - powiedział Draco i się zaśmiał.
- Przesadziłeś Dracon, a mówiłem, że powtarzać nie mam zamiaru. Drętwota!! - powiedział Harry i rzucił czar w stronę Malfoya, a ten uderzył w ścianę pociągu, wstał i odszedł ze swoimi podwładnymi.

Wybraniec odwrócił się w stronę przyjaciół i ujrzał zapłakaną Hermionę. Usiadł obok niej, a ona się w niego wtuliła. 


- Spokojnie Hermi. - powiedział Harry i przytulił do siebie dziewczynę. 

Zawsze o nią dbał, ale rok temu poczuł do Granger coś więcej niż tylko przyjaźń. Tylko nie wie, że ona czuje to samo co on.

- Harry co ja mu zrobiłam, że tak mnie
nienawidzi. Kiedyś się razem bawiliśmy, byliśmy przyjaciółmi, a teraz ... - powiedziała Hermiona.
- Miona dobrze wiesz, że Draco się zmienił. Na gorsze, ale to nadal ten sam chłopak, którego kiedyś znałaś. - powiedział Harry i otarł Hermionie łzy. 
- Masz rację Harry. - powiedziała Hermiona.

Nagle pociąg gwałtownie się zatrzymał, twarz Harrego i Hemiony się złączyła poprzez usta, a oni nie mieli zamiaru przestać. Oddawali pocałunki jeden po drugim. Ron tylko wytrzeszczył oczy i zawołał Lunę żeby zobaczyła zaistniałą sytuację pomiędzy Potterem i Granger. Kiedy już się od siebie oderwali spojrzeli sobie w oczy i siedzieli tak przez chwilę, aż pociąg się zatrzymał. Wysiedli i skierowali się do zamku. 

- Witam wszystkich bardzo serdecznie w Hogwardzie! Nasz dozorca pan Filch prosił by przypomnieć, że wstęp na trzecie piętro i do zakazanego lasu jest zabroniony! Pierwszoroczni niech wiedzą, że jeśli złamią zasady późnej starości nie dożyją! To tyle! Czas rozpocząć biesiadę! - zaczął Dumbeldor.

Dwoje gryfonów w przeciwieństwie do reszty cicho je, chyba wiecie, że chodzi o Hermionę i Harrego. Nagle profesor Dumbeldor przerwał biesiadę w połowie.

- Jeszcze jedna informacja dla was! W związku z odejściem ostatnich klas opiekunowie domów wyznaczą nowych prefektów! - powiedział Dumbeldor.
- Prefektami Gryffindoru zostają Hermiona Granger i Harry Potter. - powiedziała profesor Mcgonagal.
- W Slyterinie są to Dracon Malfoy i Ginevra Weasley. (Tak Giny jest w Slyterinie) - powiedział profesor Snape.

Dalej Harry i Hermiona nie słuchali, bo myśleli co będzie dalej. Oboje mają być prefektami. Mają razem stać na warcie. Po zakończeniu biesiady musieli odprowadzić pierwszoklasistów do dormitoriów. RAZEM!! Po skończonej robocie Hermiona poszła czytać książkę do eliksirów, a Harry udał się do pokoju prefektów. Otworzył szafkę ze swoim imieniem i zobaczył kopertę od ... Hermiony!?! Od razu ją otworzył i przeczytał treść listu.


Drogi Harry

To w pociągu ... ten pocałunek nic dla mnie nie znaczył. Nie wiem co do mnie czujesz, ale ja nie czuje tego co ty. Nie miałam odwagi ci tego powiedzieć w prost, więc do ciebie piszę.

                                            Hermiona Granger

- Jakim cudem nic dla niej nie znaczył, przecież go odwzajemniła. Cóż muszę uszanować jej decyzję. - pomyślał Harry.

Zabrał list i poszedł do profesor Mcgonagal, która go wezwała. Kiedy wszedł do jej gabinetu i ujrzał Hermionę.

- Dobrze, że jesteście oboje. Będziecie pełnili dzisiaj wartę. - powiedziała profesor Mcgonagal.

Nie mieli wyboru, więc  o 19:00 spotkali się na błoniach szkoły.

- Cześć. - powiedział Harry.
- Cześć. - powiedziała Hermiona.

Później nastała cisza. Nie trwała ona długo. Może kwadrans lub ciut więcej. Przerwał ją głos Hermiony.

- Harry przeczytałeś list? - zapytała.
- Tak, i rozumem cię, ale tylko w pewnym sensie. - odpowiedział Wybraniec.
- Jak to? Nie rozumiesz, że cię kocham. - powiedziała Hermiona.
- W liście było co innego. Pisałaś, że ten pocałunek nic dla ciebie nie znaczył. - powiedział Harry.
- Co? Nie, napisałam, że to co się zdarzyło w pociągu wiele dla mnie znaczy i zrozumiem jeśli dla ciebie to nie miało sensu. - powiedziała Hermiona. 
- To dla mnie wiele znaczy Miona. Jestem w tobie zakochany od roku. - powiedział Harry.
- Ja też Harry. - powiedziała Hermiona, a Harry zbliżył się do niej, pocałował ją i zapytał.
- Hermiono Jane Granger czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją księżniczką?
- Tak, Harry. - powiedziała Hermiona i się rozpłakała.
- Kotek czemu płaczesz? - zapytał Harry przytulając ukochaną.
- Bo ten podrobiony list to pewnie sprawka Dracona. Zawsze uważał, że jestem zbyt cenna żeby ktoś mnie zranił. Ostatecznie sam to zrobił. - powiedziała zapłakana Hermiona wtulając się w tors Pottera.
- Hermi dla mnie jesteś najcenniejsza na świecie i nigdy bym cię nie zranił, a jeśli o Malfoya chodzi to się nie martw. Zmieni się i to ci przysięgam. - powiedział Harry i pocałował Granger w czoło.
- Ale ty nic nie zdziałasz Harry. - powiedziała Hermiona.
- Ja nie, ale pewna bardzo dobrze znana nam ślizgonka zdziała. - powiedział Harry.
- Masz na myśli Giny? -zapytała Hermiona.
- Owszem, jak skończymy wartę to doprowadzę cię do dormitorium i pójdę do Giny. - powiedział Harry.

Hermiona nie zaprzeczyła planowi ukochanego i tak jak powiedział po warcie udał się do pokoju wspólnego ślizgonów pod peleryną niewidką. Giny jeszcze nie spała, więc od razu zauważyła Pottera. 

- Co cię sprowadza do mnie Harry? - zapytała.
- Mam sprawę, a ty jesteś mi coś winna za uratowanie w komnacie tajemnic. - powiedział Harry.
- Zamieniam się w słuch. - powiedziała ślizgonka.
- Chodzi o Dracona, musisz go zmienić na lepsze. - powiedział Harry.
- Jasne, nie ma sprawy. Misję ,, Zmiana Maloya " uważam za rozpoczętą. - powiedziała Giny.
- Świetnie. - powiedział Harry.

Pożegnał się z Giny i poszedł do dormitorium. Po kilku minutach usłyszał pukanie, więc podniósł się z łóżka i od razu otworzył drzwi. Stała za nimi Hermiona w szlafroku.

- Obudziłam cię? - zapytała z troską.
- Nie, no coś ty słonko. Nie dawno wróciłem od Giny. Coś się stało? - odpowiedział Harry.
- Nie, tylko ... mogę dzisiaj spać z tobą? - gryfonka zadała kolejne pytanie.
- Oczywiście, zapraszam milejdi. - powiedział Potter, po czym wpuścił ukochaną i weszli pod kołdrę.

Granger wtuliła się w tors Harrego i po kilku minutach oboje chodzili po krainie Morfeusza. Rano kiedy wszyscy już byli w wielkiej sali brakowało czterech uczniów. Dwóch ślizgonów i tyle samo gryfonów. Po chwili wrota prowadzące do sali się otworzyły, a do pomieszczenia weszli Harry i Hermiona oraz Draco i Giny, którzy trzymali się za ręce. Od razu dostali nazwy swojej pary, czyli Harymiona i Draciny. Hermiona pogodziła się z Draconem, a ten obiecał, że więcej jej nie zrani.

                                 Happy End

****************************************
No to oto O.P - Wyznanie na błoniach. Mam nadzieję, że moja praca się opłaciła i wam się spodobało. Następna będzie miniaturka 1 pod tytułem ,, Rodzice ". 

                                                         Wasza Hermi

wtorek, 2 czerwca 2015

Bohaterowie

Harry James Potter
To syn Jamesa i Lili Potterów, który miał w sobie cząstkę Tego Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać przez całe swoje życie, aż do momentu zabicia Czarnego Pana. J.K Rowling za żonę dała Harremu Ginevrę Weasley, ale na tym blogu jego ukochaną jest Hermiona Granger.

Hermiona Jane Granger
Jest jedyną córką państwa Granger. Jej rodzice są dentystami. Hermiona jest uważana za najmądrzejszą w całej szkole, dzięki swojemu intelektowi i pomysłowości. J.K Rowling za męża dała jej Ronalda Weasleya, ale na tym blogu jej ukochanym jest Harry Potter.

Ronald Bilius Weasley
Syn Molly i Artura Weasleyów, brat Bila, Charliego, Percyego, Giny, Georgea i zmarłego podczas II bitwy o Hogward Freda. Chłopak żwawy i miły. Rudzielec grał rok w drużynie Quiddicha z nie małą pomocą panny Granger. J.K Rowling dała mu za żonę Hermionę Granger, ale na blogu będzie miał kilka panien.

Dracon Lucjusz Malfoy
Syn Lucjusza i Narcyzy Malfoyów, czarodziej czystej krwi z obsesją na jej punkcie. Chłopak był śmierciożercą, ale po śmierci Czarnego Pana stał się tolerancyjnym i przyjaznym Draconem. J.K Rowling dała mu za żonę Aastorię Greengrass, ale na blogu panią jego serca została Giny Weasley.

Ginevra Molly Weasley
(Tak wiem, że Giny się pisze przez 2 n, ale podkreśla mi złą pisownę.)
Jest jedyną córką Molly i Artura Weasleyów. Siostra Rona, Bila, Charliego, Percyego, Georgea i zmarłego podczas II bitwy o Hogward Freda. Dziewczyna już na pierwszym roku została uratowana przez Pottera w komnacie tajemnic, gdy była sterowana przez Czarnego Pana. Ogólnie jest miła i przyjacielska. J.K Rowling dała jej za męża Harrego Pottera, ale na blogu jej wybrankiem będzie Dracon Malfoy.

****************************************
Tak więc prezentują się bohaterowie One Partów, One Shotów i Miniaturek. Pierwszy będzie One Part ,, Wyznanie na Błoniach ".

                                                      Wasza Hermi